Violetta
Dziś mija równo rok od dnia, w którym León opuścił mnie bez słowa.Opuścił, pozostawiając pustkę w sercu.
Przez pierwszy miesiąc nie potrafiłam się pozbierać.Byłam wrakiem człowieka.Jak on mógł wyjechać bez żadnego wyjaśnienia? Co było aż tak ważne? Co było ważniejsze od uczucia, tego magicznego uczucia, które nas łączyło?
Jedną decyzją zniszczył wszystko.Mój świat stracił kolory.Wszystko runęło.Ja głupia myślałam , że to ten jedyny.
Pisałam,dzwoniłam.Ani razu nie odpowiedział, nie dał najmniejszego znaku życia.Starałam się być silna,ukrywając moje uczucia pod maską, pod maską, którą był sztuczny uśmiech mówiący ,, Wszystko w porządku ". Nie chciałam, żeby ktokolwiek wiedział jak bardzo cierpię.
Po jakiś czasie wszystko się zmieniło, ja się zmieniłam.Już nie jestem tą samą dziewczyną co parę lat temu.
Zaczęłam rozkochiwać w sobie każdego naiwniaka, a potem łamać mu serce.Chciałam, żeby każdy poczuł ten cholerny ból, jaki czuję ja! Niech posmakują czym jest utrata drugiej połówki.
Od tamtej pory stałam się podłą zdzirą, pozbawioną jakichkolwiek uczuć.
________________________________
Ta daa !
Jak Wam się podoba prolog. ?
Zaciekawieni. ?
Mam nadzieję , że tak. ^^
Jeżeli przeczytałeś to zostaw po sobie ślad w komentarzu.
Dla Ciebie to nic wielkiego , a dal mnie wielki kopniak energii do pisania. :D
Liczę na komentarze
- Jogobella.